“W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca” powiedział Paulo Coehlo i ja dziś jako prawnik w todze Was do tego namawiam.
Dlaczego?
Bo Łaska Temidy, na pstrym koniu jeździ.
W sprawach takich samych, wręcz identycznych lub bardzo podobnych, zapadają kompletnie różne wyroki, czasami nawet nas pełnomocników procesowych bardzo zaskakujące. A przecież dla nas „procesowników”, wokandy sądowe, publikacje orzeczeń to codzienność…
Dziś odtrąbię tu nasz kolejny sukces przed sądem… bowiem chcę abyście wiedziały i wierzyły, że nie można się poddawać tylko walczyć o swoje.
W ramach postępowania rozwodowego zabezpieczyłyśmy alimentowanie przez Pana małżonka kosztów zaspokojenia potrzeb rodziny – tj. kosztów utrzymania naszej mandantki i jej dzieci. Po ponad 2 latach procesu, sąd w odpowiedzi na kolejny wniosek alimentującego (wcześniejsze dwa oddalił) o uchylenie tego zabezpieczenia alimentacyjnego odpowiedział w ten sposób, że zasądzoną wcześniej kwotę 3000 zł zmniejszył do wysokości 700 zł co miesiąc. Nie poddałyśmy się jednak, zaskarżyłyśmy to postanowienie jako krzywdzące i niezgodne z określonymi normami – w skrócie rzecz jasna ?
I dzisiaj tadam!
Mamy rozstrzygnięcie sądu wyższej instancji – które oddaliło w całości żądanie Pana małżonka – co to oznacza? Otóż to, że kwota 3000 zł dla naszej mandantki się ostaje do czasu prawomocnego zakończenia postępowania sądowego.
Bądźcie wytrwałe ?
Ps. Aha i jeszcze mała wskazówka, korzystajcie ze wsparcia specjalistycznego jak Wam samym nie idzie, bo dr google to nie jest dobre posunięcie procesowe, a pamiętajcie, „chytry dwa razy więcej traci” ?