fbpx
TOKSYCZNY MĄŻ UTWIERDZIŁ MNIE W POCZUCIU WŁASNEJ BEZNADZIEJNOŚCI
Z PROTEZĄ NOGI CI DO TWARZY

TEŚCIOWA WIE NAJLEPIEJ. JAKA JA BYŁAM GŁUPIA

Kiedyś, dawno temu po ukończeniu liceum postanowiłam wyjechać z kraju, żeby poznać trochę świata i nauczyć się języka. Wybrałam Europę, aby było blisko do domu. Okazało się, że w wybranym przeze mnie miejscu, mieszka mój dawny kolega. Po przyjeździe wynajęłam pokój, w tym samym domu, w którym on mieszkał.

ZAKOCHAŁAM SIĘ

Bardzo się polubiliśmy i po czasie stwierdziliśmy, że skoro i tak mieszkamy w jednym domu to możemy wynająć jeden pokój, zamiast dwóch. Zaczęło się między nami rodzić uczucie. Byliśmy sami, młodzi na obczyźnie i czuliśmy się razem wspaniale. Nasza relacja zapowiadała się bardzo obiecująco.

MÓJ SYN JEST Z WYŻSZEJ KLASY SPOŁECZNEJ!

Pierwsze problemy pojawiły się, gdy przyszedł czas na zapoznanie się rodziców. Matka mojego chłopaka oznajmiła mi, że on pochodzi z wyższej klasy społecznej. Dla mnie było to nie dorzeczne. Jego wygląd, ani zachowanie nie wskazywały na to. Nie miał nawet koszuli! Sama mu kupiłam pierwszą, wiec o co chodzi?

Ojca nie poznałam, bo jak się dowiedziałam, nie był obecny w wychowaniu dzieci po rozwodzie. Uwierzyłam w tą historię.

ZARĘCZYNY

Bez rodziców na miejscu wszystko układało się wspaniale! Przyszedł czas na oświadczyny. Byłam przeszczęśliwa! Mieszkaliśmy razem od ponad trzech lat, a on był kochanym facetem, więc uznałam że to będzie dobra decyzja. Po zaręczynach zaczął się proces planowania ślubu i wesela – przez przyszłą teściową oczywiście! Ja nie miałam do powiedzenia nic. Pozwoliła mi wybrać tylko suknię ślubną,  którą i tak z resztą wyśmiała. Twierdziła, że nie mam za grosz gustu, a ona by takiej absolutnie nie ubrała! Moi rodzice,  którzy wychodzą z założenia: „róbcie co chcecie my się nie będziemy wtrącać” stwierdzili, że to już za dużo dla nich. Dodam, że mój przyszły mąż i ja zapłaciliśmy za wszystko. Nic nie dostaliśmy od jego matki. On za granicą zarabiał na jej biznes w Polsce. Po zaręczynach dostałam instrukcję, że mam również przelewać pieniądze na jej działalność. Ja niemądra, dawałam co miesiąc ile tylko mogłam. To był przecież mój „obowiązek”.

DZIEŃ ŚLUBU

W dniu ślubu nie było jego ojca. Nikt nie wyjaśnił dlaczego. Moi rodzice również nie rozumieli takiego zachowania. Na weselu miałam się słuchać teściowej, bo ona wie najlepiej. Okazało się, że nie ma miejsca w hotelu dla mojego wujka. Byłam oburzona i osobiście załatwiłam mu pokój. Miałam przez to kłopoty, niestety.

NIE UMIESZ OPIEKOWAĆ SIĘ DZIECKIEM

Po ślubie okazało się, że jestem w ciąży. Pomyślałam sobie: jejku jak wspaniale! Urodziłam zdrowego synka i byłam przeszczęśliwa. Do czasu…

Teściowa od samego początku wiedziała najlepiej jak „obsługiwać” moje dziecko. Przyleciała do nas i wydawała mi rozkazy. Często słyszałam: „Cicho, każdy musi znać swoje miejsce w szeregu.”. Rozmowy z tą toksyczną kobietą sprawiały, że moje poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości było coraz mniejsze. Mąż po kolejnej prośbie o reakcję, stwierdził, że nie będzie się wypowiadał na ten temat. Powoli zaczynałam rozumieć, że mam dosyć. Byłam za słaba psychicznie, żeby powiedzieć stanowcze NIE. Umiałam tylko żalić się mężowi, który nie reagował.

TO BYŁ KOSZMAR!

Ponownie zaszłam w ciąże i… powtórka z rozrywki. Znowu nie mogłam wychowywać dziecka, bo przecież teściowa wie lepiej.

Przyszedł czas na powrót do kraju. Okazało się, że mój mąż jeszcze przed ślubem kupił mieszkanie na „prośbę” mamusi. Usłyszałam, że to nie moja sprawa. Nie zgadzałam się z tym, to przecież mój mąż i nasze mieszkanie.

Teściowa kazała mu wziąć kredyt mieszkaniowy we frankach, bo nie miała gdzie mieszkać…. Po powrocie z zagranicy mieszkała z nami ponad rok, zanim się wyprowadziła. To był koszmar! Wybierała nawet bieliznę dla mnie – tak, tak ona! Stwierdziła, że wie co lubi mój mąż!

Jaka ja byłam głupia! Zgadzałam się na to. Wymyśliła także nowy zawód synka, bo przecież musiał jej dawać pieniądze. Zostałam maszynistą i jeździł po całej Polsce, zarabiając spore sumy, ale coś za coś.  Nie był w domu przez nawet 4- 6 tyg. Coraz częściej zostawałam z dziećmi sama.

MĘŻULEK

Dowiadywałam się o kolejnych i kolejnych kochankach. On już nawet nie zaprzeczał. Jedna z nich nazwała mnie… garkotlokiem – nie znałam takiego słowa! Mąż zaczął pić i brać narkotyki. Mamunia wszystko wiedziała, ale tłumaczyła, że przecież tam wszyscy biorą i to konieczne żeby móc jeździć w nocy. Przyjeżdżał na dwa dni i wyjeżdżał na kolejne 4-6 tygodni.

Nie spędzał czasu nawet z dziećmi, nawet kiedy był w domu. Przeżywałam dramat. Nie wiedziałam co robić, wpadłam w depresję. Dzieci pomagały mi w codziennym życiu. Było im bardzo ciężko. Ojca ciągle nie było, a ja leżałam i płakałam…

KOLEJNE DZIECKO NAS DO SIEBIE ZBLIŻY

Byłam ciągle sama i dużo myślałam, aż wymyśliłam! Zróbmy sobie dziecko, to wszystko się zmieni, co za genialny pomysł! Postanowiłam się wystroić na jego powrót. Zadbałam o wszystko co było konieczne, żeby nie wychodził z domu i skupił się na mnie.  Mój plan się powiódł… byłam w ciąży! Początkowo było tak jak to sobie wyobrażałam. Sukces! Częściej bywał w domu. Nie przypuszczałam jednak, jak bardzo się zawiodę. Okazało się, że nie miałam pojęcia kim stał się mój mąż, a co najgorsze nie wiedziałam co bierze. Istny dramat!

NIE MOŻNA NA CIEBIE LICZYĆ

Byłam w 9 miesiącu ciąży. Pojechał naszym autem do brata. Jak wracał to złapała go policja, ale na szczęście, mieli przy sobie tylko alkomat. Wrócił rano bez auta i bez prawa jazdy. Tego samego dnia, około godziny trzynastej odeszły mi wody płodowe. Pojechałam do szpitala, ale wcześniej musiałam zrobić dzieciom obiad i zabezpieczyć je na czas mojej nieobecności. Mąż pojechał ze mną, ale był wpół przytomny…

Urodziłam! Byłam bardzo szczęśliwa, bo miałam swoją wyczekaną córeczkę. Dopiero wtedy, powoli zaczęła docierać do mnie sytuacja w której się znalazłam. Zostałam sama z trójką dzieci, bo on znowu wyjechał do pracy. Chciałam coś zmienić. Pewnego dnia otworzyłam wyszukiwarkę Google i zaczęłam szukać możliwości dla siebie i maluchów.

MUSZĘ COŚ ZROBIĆ

W tym czasie pracowałam na infolinii. Nie miałam prawa jazdy, nie miałam też jak się później okazało samochodu, bo mąż sprzedał go bez mojej wiedzy. Jego dobrze płatna praca przestała wystarczać, żeby zaspokoić jego nałogi. Przestał opłacać kredyt mieszkaniowy o czym nie wiedziałam, bo uniemożliwiał mi do tego dostęp. Wszystko zostawało między moim mężem, a teściową.

Wiedziałam, że muszę coś zrobić, coś zmienić. Udało się! Zdałam egzamin na prawo jazdy! Córeczkę zabierałam ze sobą na zajęcia, a przyjaciółka pilnowała chłopaków. Później zaczęłam kurs programowania stron oraz baz danych. Bliscy bardzo często w tym czasie opiekowali się moimi dziećmi, ale czasami zabierałam je ze sobą.

CHCIAŁ MNIE ZABIĆ!

Mąż co raz częściej mnie bił. Pił również alkohol i brał… nawet nie wiem co. Środki te powodowały omamy, więc musiało być to coś mocnego. Któregoś dnia nie wytrzymałam, wybiegłam z domu, zabrałam dzieci i poszłam do sąsiadki. Zadzwoniła na policję.  Przyjechali dopiero po 40 min. Znaleźli mojego oprawcę po około godzinie. Miał przy sobie  nóż i nożyczki. Zabrali go do radiowozu. Powiedział, że chciał mnie „zaje**ć na śmierć”… Zadzwoniłam do jego ciotki,  która przyjechała z teściową. Obydwie oskarżały mnie o kłamstwa, mówiły że zmyślam!

Spakowałam go i zostawiłam torby przy drzwiach. Pojechał do ciotki. Na szczęście otrzeźwiał i nie sprawiał więcej problemów. Zostałam sama. Byłam przybita i zrozpaczona. Zaczęłam szukać pracy i szybko ją znalazłam. Kursy zdecydowanie się przydały i to bardzo. Zostałam programistką baz danych. Zaproponowano mi naprawdę dobą pensję. Kupiłam swój pierwszy samochód. Mąż przychodził do nas, żeby napić się alkoholu w tzn. Boxroomie i wychodził, bo jak stwierdził ma do tego prawo. Starałam się schodzić mu z drogi.

TEŚCIOWA WEZWAŁA POLICJĘ!

Jakiś czas później przyszła do nas do domu policja, informując mnie że dostali zgłoszenie, że jestem pijana. Zobaczyli pokój – Boxroom, a tam pełno wódki i piwa. Mój mąż zostawiał je tam systematycznie, a ja postanowiłam ich nie sprzątać. Okazało się,  że to teściowa wezwała policję! Nie mieli jednak żadnych podstaw żeby mnie aresztować. Znaleźli tylko pokój pełen butelek!

ZOSTAŁAM POBITA NA OCZACH DZIECI

Złożyłam wniosek o rozwód. W między czasie okazało się, że mogę awansować w pracy, ale konieczny będzie miesięczny wyjazd do Wielkiej Brytanii. Teściowa miała odebrać dzieci. Przyjechała z ciotką i…. rzuciła się na mnie! Byłam w takim szoku, że nie umiałam się bronić. Biła mnie, a synek krzyczał żeby przestała. Wreszcie udało mu się odciągnąć babcie. Leżałam w kałuży krwi. Zebrałam resztki sił, które w sobie miałam i wezwałam 112. Przyjechała karetka i zostałam przewieziona do szpitala. Jak się okazało miałam złamany nos i uraz kręgów szyjnych. W tym czasie dziećmi zajęła się ciotka.

NIE ZATRZYMACIE MNIE

Następnego dnia rano zostałam wypisana ze szpitala i od razu pojechałam na posterunek policji, żeby złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Około godziny czternastej miałam wykupiony lok do Wielkiej Brytanii. Musiałam polecieć! Nie chciałam stracić szansy na rozwój, ale była też druga kwestia… nie miałam szesnastu tysięcy, żeby zwrócić pracodawcy koszty szkolenia. Po przylocie – na ile było to możliwe – zakryłam ślady pobicia przy pomocy makijażu i pobiegłam do biura.

ROZWÓD

Przyleciałam z Wielkiej Brytanii prosto na rozprawę rozwodową. Mąż odgrażał się, mówiąc że mi nie podaruje. Poinformowałam prawniczkę, że nie zależy mi na orzekaniu o winie i po prostu chce się uwolnić od tego człowieka najszybciej jak jest to możliwe. To był dobry wybór!  Dostałam rozwód. Dzieci zostały przy mnie, a ich ojcu zostały przyznane widzenia raz na dwa tygodnie i w święta, pod warunkiem, że dzieci będą tego chciały. Okazało się, że chłopcy nie mają na to ochoty, a córeczka jest jeszcze za mała żeby zrozumieć co się dzieje. W międzyczasie prokurator zainteresował się moja sprawą i wniósł akt oskarżenia przeciwko teściowej.

NOWA MIŁOŚĆ, NOWA JA

Postanowiłam, że coś zmienię w swoim życiu…tym razem prywatnym. Weszłam na portal randkowy. Koleżanki od dawna namawiały mnie na to, ale ciężko jest znaleźć czas na wyjścia przy pracy zawodowej i opiece nad trójką małych dzieci. Po kilku tygodniach spotkałam jednak mężczyznę, który obudził u mnie dawno zapomniane uczucia. Mojego byłego męża przepełniała zazdrość i frustracja, prosił żebym do niego wróciła. Obiecywał poprawę, ale ja już nie wierzyłam w jego słowa.

Dzieci od razu polubiły mojego partnera. Dbał o to, żeby mieć z nimi jak najlepszy kontakt. Szybko wynajęliśmy razem mieszkanie. Mój typ włoskiego faceta! Nie pozwalał byłemu mężowi obrażać mnie i za każdym razem wstawiał się za mną. Zmieniłam adres, numer i partnera życiowego. Mam dobra pracę i obecnie zarabiam więcej niż mój były mąż. Nieskromnie powiem, że udało mi się kupić nowe BMW. To nie koniec zmian! Jestem w dziewiątym miesiącu ciąży. Doczekałam się nie tylko kolejnego maleństwa, ale również spokoju.

WYCIĄGNEŁAM WNIOSKI

Wygrałam sprawę sądową z teściową w związku z napaścią i pobiciem. Wniosłam również o zakaz zbliżania. Będę czuła się bezpieczniej, wiedząc że ta nieobliczalna kobieta nie będzie mogła mnie niepokoić.

Teraz już wiem, że byłam współwinna tej chorej sytuacji. Nie potrafiłam się przeciwstawić. Spotkała mnie za to sroga lekcja, w postaci przemocy psychicznej i fizycznej. Z perspektywy czasu widzę, że były mąż i jego rodzina manipulowali mną i osłabiali moją pewność siebie.

Nauczyłam się, że warto być silną, niezależnie od tego co się dzieje. Nawet jeżeli ktoś Ci grozi powinnaś znaleźć w sobie siłę i powiedzieć: proszę bardzo, tam są drzwi! Tkwisz w tej sytuacji dla dobra dzieci? Naprawdę chcesz żeby dorastały w domu przepełnionym przemocą? Musisz pamiętać, że ślub nie zapewni Ci bezpieczeństwa. Nikt i nic Ci go nie zapewni, dopóki sama o nie, nie zadbasz. Kobieto, szanuj się! Tego nauczyło mnie życie. Nie warto być bierną i liczyć, że będzie lepiej. Zawalcz o siebie i swój spokój. Nie musisz być ofiarą!

Puenta psychologa Anny Preis

Rola matki w życiu dziecka jest bardzo ważna, ale gdy dziecko staje się dorosłym człowiekiem należy pozwolić mu być samodzielnym i odciąć matczyną pępowinę. Niestety nie wszystkim matkom się to udaje, szczególnie w stosunku do swoich synów. I wtedy mamy do czynienia z niezdrową relacją na linii matka – syn, a z chłopca zamiast mężczyzny wyrasta tzw. maminsynek. Syndrom nadopiekuńczości, o którym tu mowa, bardzo ładnie ilustruje historia Anny. Mimo zawarcia związku małżeńskiego dla męża Anny najważniejszą kobietą w jego życiu w dalszym ciągu była jego matka. A ta, stając się teściową Anny, wykorzystywała swoją pozycję próbując kontrolować życie małżeńskie i rodzinne Anny i jej męża (a swojego syna) do maksimum. I mowa tu nie tylko o „dobrych radach mamusi” jeśli chodzi o wychowanie dzieci, ale również decydowaniu w sprawach finansowych i życiowych młodego małżeństwa (zmiana pracy przez męża Anny, kupno mieszkania bez jej wiedzy itd.). Niestety pasywna postawa Anny i jej ustępliwość (prawdopodobnie wynikająca z przekonania, że należy słuchać się teściowej jako osoby starszej, bardziej doświadczonej i należącej się szacunek) przyczyniły się do tego, że to teściowa stała się poniekąd głową rodziny. Życie w takim trójkącie małżeńskim zawsze jest dla żony frustrujące, odbiera wiarę w siebie i prowadzi do kłótni i konfliktów. Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest postawienie jasnych granic teściowej i asertywna postawa. Jeśli tego zabraknie, to raczej nie wróży to dobrze związkowi małżeńskiemu. Potwierdza to historia Anny, w której niestety dodatkowo pojawiły się zdrady i uzależnienie od środków psychoaktywnych męża, przemoc fizyczna i psychiczna. Na szczęście Anna odnalazła w sobie wojowniczkę i postanowiła przerwać błędne koło toksycznego trójkąta i agresji ze strony męża. Dziś, mimo, że przeżyła niemały dramat i została sama z trójką małych dzieci jest silną, samodzielną i niezależną kobietą, która w dodatku odnalazła tego właściwego mężczyznę swojego życia i tworzy z nim prawdziwą rodzinę opartą na miłości, zaufaniu i wspólnych decyzjach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.