Żyję w małżeństwie z wieloletnim stażem, nigdy nie pracowałam, mąż chciał, żebym została w domu, gotowała i wychowywała nasze dzieci. Teraz on mnie notorycznie zdradza, a ja tego nie zniosę, zawiódł mnie ogromnie i chcę się rozwieść, ale kotłują się w mojej głowie liczne obawy: czy będę miała gdzie mieszkać i z czego żyć podczas postępowania, a także po nim? Nikogo nie mam. Nic nie mam. Boję się. Jola z Wołomina
Zauważyłam, że wielu kobietom, szczególnie tym, które swój cenny czas poświęcają na zajmowanie się domem i wychowywanie dzieci, wydaje się, że wszystko co mają zawdzięczają małżonkowi.
Dziewczyny żyjecie często w przeświadczeniu, że skoro mąż pracuje i dostarcza Wam środków na utrzymanie to jest on Waszym darczyńcą i panem losu, losu który jest uzależniony od jego woli. Nic bardziej mylnego!
Zdecydowana większość małżeństw zawartych w Polsce realizuje ustrój małżeńskiej wspólności majątkowej. Jego zasadniczym założeniem jest to, że wszelkie przedmioty majątkowe (takie jak np. mieszkanie, samochód, telewizor, a nawet części wynagrodzenia za pracę Twojego męża gromadzone systematycznie na koncie oszczędnościowym) nabyte w czasie trwania małżeństwa, są Waszym majątkiem wspólnym i to Ty, dziewczyno, jesteś jego współwłaścicielką.
Art. 43 §1 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego ustanawia równe udziały w majątku wspólnym. Z całą pewnością Twój małżonek, w postępowaniu rozwodowym, będzie próbował wykorzystując §2 tego przepisu żądać ustalenia udziałów w tym majątku z uwzględnieniem stopnia, w którym każde z Was przyczyniło się do powstania tego majątku, ale spokojnie, nie musisz się tego obawiać. Przecież wtedy kiedy on pracował, to Ty wcale nie leżałaś do góry brzuchem, ale prałaś i prasowałaś jego koszule, gotowałaś obiady, sprzątałaś i opiekowałaś się dziećmi. A to, w oczach ustawodawcy, jest równie cenne jak jego etat. Kto wie, może nawet sąd oceni Twój udział na więcej niż połowę?
Art. 43 §3 k.r.o. “Przy ocenie w jakim stopniu każdy z małżonków przyczynił się do powstania majątku wspólnego, uwzględnia się także nakład osobistej pracy przy wychowywaniu dzieci i we wspólnym gospodarstwie domowym.”
Jednak okazuje się, że masz całkiem dużo, prawda?
Oczywiście, postępowanie rozwodowe nie skończy się po tygodniu. Przewlekłość tego postępowania często rodzi wiele problemów, ale spokojnie – nie zostaniesz pozostawiona sama sobie. Potrzebę uregulowania pewnych niecierpiących zwłoki spraw zrealizuje postępowanie zabezpieczające, będące fakultatywną częścią procesu rozwodowego.
W postępowaniu tym sąd może:
-określić sposób korzystania ze wspólnego mieszkania,
-uregulować sposób roztaczania pieczy nad Waszymi dziećmi i kontaktów z nimi
-czy też zobowiązać Twojego męża do dostarczania Ci i Twoim dzieciom jednorazowo lub okresowo środków utrzymania.
Przeżyjemy proces. Lepiej martwmy się o wynik!
W Twojej sytuacji najlepszym rozstrzygnięciem, do którego powinnaś dążyć będzie orzeczenie rozwodu ze wskazaniem na wyłączną winę Twojego małżonka i z tego co napisałaś, sąd miałby do takiego orzeczenia solidne podstawy. Jednakże nawet jakby okazało się, że też troszkę zawiniłaś, nic się nie martw, nie zostaniesz na lodzie. Jakie są skutki takiego orzeczenia? Jeszcze do tego wrócę.
Gdzie będziesz mieszkać?
Jeżeli obydwoje nadal ze sobą mieszkacie, sąd ma obowiązek rozstrzygnąć kwestię mieszkaniową w orzeczeniu rozwodu. Najbardziej typowym rozstrzygnięciem jest określenie sposobu korzystania ze wspólnego mieszkania. (tak jak w orzeczeniu zabezpieczającym). Sąd określi pomieszczenia do wyłącznego użytku każdego z Was oraz pomieszczenia do użytku wspólnego. Często orzeka się również pewne zakazy i nakazy związane z prozaicznymi problemami życia codziennego.
Jeżeli wraz z orzeczeniem rozwodu dokonuje się podziału majątku, może być również tak, że sąd przyzna któremuś z Was całość mieszkania z obowiązkiem spłacenia udziału drugiego, jednakże nigdy nie skończy się to wyrzuceniem któregoś z małżonków na bruk.
Jak widzisz, na siłę nie damy rady wyrzucić Twojego męża z mieszkania. Żeby to byłoby możliwe musiałby uniemożliwiać wspólne zamieszkiwanie swoim rażącą nagannym postępowaniem, niestety orzeczenia o przymusowej eksmisji są w Polsce rzadkością. Spokojnie, jakoś dasz radę do momentu, kiedy albo Ty albo on postanowicie zmienić lokum. Ważne, że mylne jest Twoje przeświadczenie co do skończenia na bruku, prawda?
Z czego będziesz żyła?
Nie zapominając o składnikach majątkowych, których jesteś właścicielką po podziale majątku jest na to pytanie jeszcze jedna odpowiedź. Jeszcze w toku postępowania rozwodowego możesz wnioskować do sądu o zobowiązanie Twojego małżonka do regularnego zapewnienia Ci środków utrzymania. Ta “quasi alimentacja’ może przybrać dwie formy.
Forma podstawowa możliwa jest jeżeli sąd nie orzekł o wyłącznej winie Twojego małżonka to będziesz mogła rościć sobie o te środki tylko jeżeli udowodnisz, że jesteś “w niedostatku”. Jeżeli sąd przychyli się do Twojego wniosku to i tak będzie mógł orzec obowiązek przekazywania środków tylko w wysokości niezbędnej do wyciągnięcie Cię z tego stanu.
Innymi słowy, mąż da Ci pieniądze za które będziesz mogła zrealizować swoje podstawowe i niezbędne potrzeby życiowe. O torebkach Michaela Korsa, które może kiedyś Ci fundował, możesz zapomnieć.
Forma uprzywilejowana jest możliwa tylko gdy sąd orzekł o wyłącznej winie Twojego małżonka. W takim wypadku możesz żądać od niego przyczyniania się do zaspokajania Twoich usprawiedliwionych potrzeb bez potrzeby wykazywania stanu niedostatku, a Twój ex-mąż będzie zobowiązany do wyrównania dysproporcji między Twoim standardem życia obecnie, a tym, który miałaś podczas trwania małżeństwa. I tutaj torebki Michaela Korsa mogą wchodzić w grę :-))
Podsumowując. Dziewczyny, nie bójcie się!