fbpx

Autorka historii:

Magdalena Kupidura-Wojtkowiak

Zabrała wiarę we własne możliwości, wyzwoliła we mnie poczucie niższości

Zaloguj się, aby oddać głos na tę historię

Historia mojego życia zaczyna się jak tysiące na pozór zwykłych opowieści.

Przyszłam na świat w latach 80-tych, pojawiło się kolejne dziecko w rodzinie wielodzietnej.

Klimat bloków z wielkiej płyty, zabawy na trzepakach na pewno są każdemu dobrze znane, mnie również.

Jako najmłodsza z całego rodzeństwa, miałam zarówno dużo przywilejów i tyle samo niedogodności. Mimo, że rodzice pracowali to nie mogli dać swojej gromadce tego co inni.

Często z błyskiem oka spoglądałam na koleżanki, które chwaliły się nowymi sukienkami lub zabawkami. Ja, nosiłam rzeczy i bawiłam się zabawkami po starszym rodzeństwie.

Od szkoły średniej marzyłam, aby stać się osobą samodzielną i zaradną.

Jako dziecko swoją przedsiębiorczość rozumiałam jako zakup najtańszej musztardy w mieście, heh…głowę miałam pełną pomysłów, a czekały na mnie kolejne wyzwania…

W szkole średniej zostałam współorganizatorem Dnia Wagarowicza, hmm trudne zadanie. Dlaczego? Jak sama nazwa sugeruje, jak sprowadzić uczniów do szkoły, jeżeli można wagarować. To ja z koleżankami szukałam sponsorów na kiełbaski i fanty. Udało się, jako zespół zorganizowaliśmy gry i  zabawy, kiełbaski oraz nagrody.

Byłam z siebie dumna i z całego zespołu. Ja, taka spokojna, skromna, empatyczna…

I zupełnie nie wiem czemu przytrafiały mi się różne, dziwne rzeczy, przecież byłam taka dobra, taka miła.

A więc pewnego dnia na lekcji (pamiętam jej nazwisko dokładnie p. Domagalska), nauczycielka pytała nas jaki zawód chcielibyśmy wykonywać. Ja z radością opowiedziałam o swoich marzeniach, o rozwoju, o zarządzaniu.

Pamiętam reakcję nauczycielki, która obśmiała mnie  odpowiadając ty i firma, ty chyba ulice zamiatać. Zgasiła mój uśmiech, pozbawiła motywacji i zabrała wiarę we własne możliwości, wyzwoliła we mnie poczucie niższości.

Na szczęście tylko chwilowo, nie poddałam się.

Te poniżające słowa miałam z tyłu głowy, ale ważniejsze były słowa mamy, która opowiadała mi, że warto wierzyć w ludzi i tłumaczyła, że ciężką pracą możesz w życiu wiele zdziałać.

Zaloguj się, aby oddać głos na tę historię

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.